niedziela, 5 stycznia 2014

7. Wszelkie prawa do ciebie mam zastrzeżone.

*W poprzednim rozdziale*
[...] - Wychodzimy gdzieś?
- No nie wiem czy mnie zapraszasz.- Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła.
- No to mam dla ciebie niespodziankę. Jest 13.30, bądź gotowa o 16.00, ok?
[...]- Gotowa?
- Jasne.- Chłopak wyciągnął dłoń, a ja ją złapałam. Poszliśmy do samochodu, Domek otworzył mi drzwi i już po chwili byliśmy w drodze. Chłopak co chwilę zerkał w moją stronę.
[...] Zaparkowaliśmy pod restauracją. Weszliśmy do środka, gdzie przywitał nas miły kelner.
[...] - I jak, podoba się?- Chłopak uśmiechnął się szeroko.
- Tak, jest ślicznie.- Powiedziałam rozglądając się po sali.- Mike nie zabierał mnie do takich miejsc.
- Ale teraz jesteś ze mną.- Dominik chwycił moje dłonie.- A ja zrobię wszystko żebyś czuła się szczęśliwa.- Popatrzył mi prosto w oczy.
[...] Ubrałam opaskę. Po chwili poczułam, że samochód staje. Dominik pomógł mi wysiąść, trzymał moje dłonie i gdzieś prowadził. Znaleźliśmy się w windzie, a już po chwili moje ciało oblał powiew wiatru, byliśmy z powrotem na dworze.
- Dominik gdzie my jesteśmy? Mogę już to zdjąć?
- Nie czekaj jeszcze chwilę.- Podeszliśmy jeszcze kilka kroków do przodu i chłopak stanął za mną, kładąc swoje dłonie na mojej talii. Zdjął opaskę z mojej głowy. Zaparło mi dech w piersiach. Dominik jesteś niesamowity!

Staliśmy na szczycie wieżowca, a przed nami rozciągał się oświetlony Londyn.
- Pięknie.- Wyszeptałam.
- Kocham cię.- Dominik pocałował mnie w głowę. Staliśmy wtuleni w siebie, żadne z nas się nie odezwało. Podziwialiśmy widoki i cieszyliśmy tą chwilą.
- Już późno powinniśmy jechać.- Powiedział cicho chłopak. Przytaknęłam,a on chwycił moją dłoń i zaczął prowadzić do windy. Spojrzałam ostatni raz.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Dominik cały czas się uśmiechał, jeszcze go nie widziałam tak szczęśliwego. Dlaczego? Ze względu na to, że jest ze mną? Przecież ja jestem nic nie warta! W końcu z jakiegoś powodu Mike mnie zdradził, widać nie mogłam mu dać tego, czego oczekiwał. Nie potrafiłam zaspokoić jego potrzeb. (Tylko bez skojarzeń mi tu proszę! xD) A Dominik? Stara się, robi dla mnie wszystko. Jest przy mnie prawie zawsze. Czym ja mu zaimponowałam?
- Jak, podobało się?- Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.
- Bardzo.- Odpowiedziałam.- Nie wiedziała, że z ciebie taki romantyk.- Uśmiechnęłam się głupio.
- No to na jakiego wyglądam?
- Na pewno nie na romantyka! Wiesz, to ty jesteś najstarszy i to ty głównie wszystkim zarządzasz. Z ciebie to taki trochę Bad Boy. Można się czasem wystraszyć.
- No widzisz! Pozory mylą!- Krzyknął, śmiejąc się równocześnie. Wyglądał zabawnie z "zacieszem" na twarzy. Zaparkowaliśmy pod domem i weszliśmy do środka. Zdjęłam buty i przeszłam do salonu, gdzie siedzieli chłopcy.
- Wróciliśmy.- Powiedziałam.- Wy jeszcze nie śpicie?- Dochodziła 01.00, oczywiście największy śpioch Max spał jak zapity. Podeszłam bliżej i zorientowałam się, że reszta też śpi.
- Martwi.- Dominik powiedział stając obok mnie, zaśmiałam się cicho.
- Trzeba ich obudzić.- Chciałam podejść do nic, ale Domek mnie zatrzymał.
- Czekaj mam lepszy pomysł.- Powiedział i zniknął w kuchni. Po krótkiej chwili wrócił z dwoma metalowymi pokrywkami w ręku.
- Zrobimy im drastyczną pobudkę.- Uśmiechnął się złowieszczo i podał mi swój telefon.
- Nagrywaj.- Podszedł bliżej chłopaków. Włączyłam nagrywanie i kiwnęłam głową do Dominika. Chłopak zaczął mocno uderzać o siebie pokrywkami i krzyczał "Pobudka!". Chłopcy podskoczyli wystraszeni, ale Max przeszedł sam siebie. Ze strachu spadł z kanapy, na której wcześniej smacznie spał. Ja i Dominik wybuchliśmy głośnym śmiechem.
- Co wy kurwa robicie?!- Max podniósł się w podłogi. Nie mogłam wytrzymać, płakałam ze śmiechu. Po chwili reszta również wybuchła śmiechem.
- Nic ci nie jest?- Podeszłam do chłopaka i próbowałam się powstrzymać.
- Nie, nic.- Odpowiedział z uśmiechem.
- Mam to nagrane!- Zaczęłam wymachiwać telefonem i ponownie się śmiać.
- Jak się bawiliście?- Zapytał Mike, kiedy wszyscy ucichli.
- Świetnie.- Dominik podszedł do mnie.
- A gdzie byliście?_ Pytanie padło z ust Josha.
- W restauracji, a później oglądaliśmy sobie Londyn z dachu budynku.- Odpowiedziałam.
- To świetnie.
- Dobra my idziemy spać, a wam radzę zrobić to samo.- Powiedział Domek i pociągnął mnie za rękę. Weszliśmy do pokoju. Z szafy wyciągnęłam czystą bieliznę i moją "piżamę", która składała się z dużej koszulki. Poszłam wziąć prysznic, a po mnie poszedł Domek. Położyłam się do łóżka, po chwili chłopak do mnie dołączył.. Położył się obok i przytulił.
- Dobranoc.- Powiedziałam, a on odpowiedział, po czym pocałował mnie w ramię.

Obudziłam się rano Była dopiero 08.05, wszyscy pewnie śpią. Spojrzałam w stronę Dominika, spał. No czyli mam rację. Przeciągnęłam się, po czym ponownie zerknęłam na chłopaka, miał otwarte oczy i szeroko się uśmiechał.
- Dzień dobry. Wyspałaś się?- Powiedział. Kiwnęłam twierdząco głową.
- A ty?
- Nawet, nawet.- Odpowiedział i wpił się w moje usta. 
Całował zachłannie, co bardzo mi się podobało. Później zaczął całować moją szyję i obojczyki. Mruczał przy tym uwodzicielsko. W pewnym momencie do pokoju wpadli chłopcy, krzycząc "Zemsta!". Zaczęli skakać po łóżku, ciągle się darli.
- Kurwa, debile!- Domek wstał z łóżka.- Wypierdalać mi stąd!- Zaczął bić ich poduszką i wyganiać z pokoju.
- W czymś przeszkodziliśmy!- Krzyknął Max, wybiegając z pokoju. Zaczęłam się śmiać. I tak do niczego, by nie doszło, to dla mnie za wcześnie. Chłopak usiadł na rogu łóżka. oparł łokcie o kolana i schował twarz w dłoniach.
- Przepraszam cię.- Powiedział.
- Nie masz za co. Mieszkam tu 2 lata, przyzwyczaiłam się do takich akcji.- Śmiałam się pod nosem.
- To może śniadanko do łóżka?- Dominik uśmiechnął się w moją stronę.
- Kusząca propozycja, ale wolałabym zrobić coś z tobą, niż czekać aż wrócisz.- Powiedziałam, siadając obok niego.
- Skoro tak wolisz...- Pocałował mnie w czoło. Wstałam i zaczęłam szukać ubrań. wybrałam ten zestaw <KLIK>, a włosy spięłam w roztrzepanego koka.<KLIK> Dominik bacznie obserwował każdy mój ruch. Czułam się trochę niezręcznie. Chłopak założył spodnie i zeszliśmy na dół. Reszta domowników siedziała już w kuchni. Usiadłam na szafce i spojrzałam na Domka.
- To co, może naleśniki?- Zwróciłam się do niego, na co kiwnął tylko głową.
- Mi też zróbcie.- Wtrącił się Nick.
- Sam sobie zrób.
- Ty nie musisz, Meg mi zrobi. Prawda?- Chłopak uśmiechnął się do mnie.
- Jasne, zrobimy wszystkim.- Odpowiedziałam.
- Nie usługuj im. Mają ręce i nogi, kalekami nie są.- Dominik zmierzył ich wzrokiem, a ja westchnęłam.
- No wiesz Dominik, to co teraz powiedziałeś ma dwie strony.- Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Nie rozumiem.- Chłopak usiadł na krześle i słuchał mnie uważnie.
- Na przykład, taka sytuacja (xD): Leżymy sobie w łóżku, a ty zaczynasz mnie całować i w końcu proponujesz seks...
- Do czego to zmierza?- Przerwał mi.
- Zamknij się! Chcemy wiedzieć jak to się skończy!- Krzyknął na niego Max.
- Dziękuję. No więc: Ty proponujesz mi seks, a ja ci na to odpowiadam "Przecież nie jesteś kaleką, masz ręce."- W kuchni zapanowała chwila ciszy.
- O, stary! Ale ci pojechała!- Josh wybuchł śmiechem, a za nim cała reszta.
- Więc, nie narzekaj już i pomóż mi z tymi naleśnikami.- Pocałowałam go w policzek.Usmażyliśmy pełno naleśników i rozdaliśmy każdemu.
- To co dzisiaj robimy?- Pytanie, które pada tu każdego dnia.
- Nie wiem jak wy, ale ja dzisiaj porywam Meg.- Josh uśmiechnął się do mnie.- Oczywiście jeśli się zgodzisz.- Dodał.
- To zależy gdzie.- Opowiedziałam.
- Na zakupy.
- Ok.- Oparłam głowę na dłoni.- A szczegóły?
- Powiem ci jak wyjdziemy.- Chłopak spojrzał na Dominika, który mierzył go wzrokiem. W kuchni zapadła cisza, Domek nie odrywał oczu od Josha. Blondyn siedział speszony i co chwilę zerkał w moją stronę.
- Ratuj!- Przytulił się do mnie, robiąc przestraszoną minę.- On mnie zabije! Widzisz to zło w jego oczach!- Krzyczał, a wszyscy oprócz Domka wybuchli śmiechem.
- Jak ja mam się ratować?! Sama się boję!
- Czego?- Co jak co, ale Max zawsze "zabłyśnie" inteligencją. Tradycyjny facepalm.
- Dobra Josh, to zamień się miejscem.- Powiedziałam wstając. Teraz to ja siedziałam obok Dominika, a Jo obok mnie.
- Masz, w razie co będziesz się bronił.- Podałam mu widelec, Domek wybuchnął śmiechem.
- Myślisz, że widelec mu pomoże?- Uśmiechnął się cwaniacko.
- A nie?- Blondynek trochę się odsunął.
- Ktoś tu jest zazdrosny.- Dźgnęłam Dominika w brzuch.- To o której idziemy?- Zapytałam Josha.
- W sumie, obojętne.
- Ok, to ja się tylko przebiorę i możemy iść.- Odeszłam od stołu i schowałam brudny talerz do zmywarki. Weszłam na górę i ubrałam ten zestaw. <KLIK> W końcu jest lato! Do kieszeni włożyłam telefon i pieniądze. Zeszłam na dół, a Jo już czekał. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy w stronę samochodu.
- To gdzie jedziemy?
- Do centrum handlowego.- Chłopak odpalił auto.
- Ale po co?- Dopytywałam.
- Mój przyjaciel ma wesele w sobotę i chciałbym żebyś pomogła mi kupić garnitur.
- Nie masz garnituru?- Zapytałam zdziwiona.
- No, a widziałaś mnie kiedyś w garniaku?
- Nie.
- Otóż to!- Zaśmiał się.- Mogę mieć do ciebie prośbę?- Chłopak spojrzał na mnie kontem oka.
- To zależy jaką.- Uśmiechnęłam się.

----------------------------------------------------------------------------------

YEAH! To chyba najdłuższy rozdział! Jeszcze tak milutko mi się go pisało!
Chociaż jeden pozytyw, bo się nie wyspałam ;_; i dzień do dupy 
Zostaw po sobie komentarz (Na dole jakbyś nie wiedział =D )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz