17. Utopiona w czerni nocy, zagubiona w świetle dnia.
Przed przeczytaniem zaleca się ponowne zapoznanie się z poprzednim rozdziałem, gdyż niewłaściwe przeczytanie tego rozdziału zagraża twojej psychice (Coś w stylu wtf?!) Dziękujemy...
P.S. Kursywa (pochylona czcionka, dla niekumatych :D) to wspomnienia.
- Megan, ja rozumiem jeżeli teraz nie chcesz mnie znać. Ale pamiętaj, że zawsze będę Cię kochał. Te chwile spędzone z tobą, ja ich nigdy nie zapomnę. Nie zapomnę tego, że mogłem z tobą być, że mogłem budzić się obok ciebie, normalnie przytulić, pocałować, powiedzieć co czuję, wszystkiego co robiliśmy razem. Nawet jeżeli mnie tu zabraknie, to ja zawsze będę z tobą, zawsze.- Zaakcentował ostatnie słowo. Czy on się ze mną żegna?!
- Dominik ja...
- Zostaw mnie samego, proszę.
- Proszę...- Powtórzył. Boże kochany, co tu się do cholery jasnej dzieje?! Ja jestem w jakiejś ukrytej kamerze?!
- Idę, muszę to wszystko przemyśleć, przypomnieć sobie...- Posłałam mu słaby uśmiech.
Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z pokoju, kierując się do łazienki. Zatrzasnęła za sobą drzwi i zjechałam po nich, na podłogę. Nie powstrzymywałam już łez, nie było po co. Zamknęłam oczy i mogłam "dostrzec" obrazy, z tamtych wydarzeń. Z każdą ilustracją pojawiały się krótkie dialogi.
- No to teraz wiem co ci "wypadło"!
- Megan to nie tak...
- Jesteś kompletnym dupkiem...
- Ja przepraszam, nie chciałem.
- Nic się nie stało Josh, tylko następnym razem przestań kiedy dziewczyna Cię o to prosi.
- Wróć...
- Przepraszam za wczorajszy wieczór. Masz rację, to nie był najlepszy moment na takie wyznanie. Możemy o tym zapomnieć?
- Dominik ja... Nie chcę zapomnieć.
- Zaufaj mi... Proszę
- Dobrze.
- Stałeś tu cały czas?
- Z jakieś trzy minuty będą... Nie musisz się mnie wstydzić.
- Mike nie zabierał mnie do takich miejsc.
- Ale teraz jesteś ze mną, a ja zrobię wszystko żebyś czuła się szczęśliwa.
"Better than words,
You drive me crazy,
Someone like you,
Always be my baby"
- Eh... No dobra wejdź, kiedyś i tak zobaczyłbyś mnie nago.
- No bo wiesz... Czekaj co?!
- Daj mi ten cholerny ręcznik!
- To koniec.
- Dominik ale... Ja cię kocham.
- Wyjdź!
"Kocham Cię" Zrobiło się ciemno...
" Twoją miłość straciłam, a innej po prostu nie chcę."
- Dominik ja tak bardzo przepraszam, nie zostawiaj mnie.
- Nie zostawię.
- Nie zasługuję na ciebie.
- Nie mów tak, nawet nie waż się tak myśleć. To ja nie zasługuję na ciebie! To wszystko to, że tu jesteś, to moja wina. Mówiłem, że cię nie zranię i znowu zawiodłem.
- Obiecaj mi coś. Obiecaj, że nigdy o mnie nie zapomnisz. I pamiętaj, że zawsze będę obok, może nie ciałem, ale duszą.
- Boże Meg, nie żegnaj się. Będziesz żyła, razem ze mną.
- Kocham cię...
" Widziałam Dominika, chciał popełnić samobójstwo. Stałam na uboczu i widziała całą sytuację. Zaczęła biec w jego stronę, ale mimo tego oddalałam się, byłam coraz dalej. Krzyczałam ale nikt mnie nie słyszał. Strzelił, a jego ciało upadło bezwładnie na ziemię.
- Nie!- Zachłysnęłam się szpitalnym powietrzem. Wyrwałam aparaturę i wybiegłam ze szpitala..."
- To nie może być prawda...- Szepnęłam sama do siebie. Wstałam z odłogi i podeszłam do dużego lustra, wyglądam okropnie. Mam rozmazany makijaż, opuchnięte i zaczerwienione oczy. Spojrzałam na swój nadgarstek, blizny... Niby wszystko się zgadza.
- Pamiętam...- Powiedziałam sama do siebie. Szybko otworzyłam drzwi i wbiegłam do pokoju Dominika. Chłopak leżał na łóżku, z ręką na oczach. rzuciłam się na niego z szerokim uśmiechem.
- Co jest?!- Jękną ( Bez skojarzeń! Wiem, że je miałaś!)
- Kocham Cię!- Krzyknęłam z bananem na ryjcu.
- Co?- Dominik był strasznie zdezorientowany.
- Kocham Cię!- Powtórzyłam.
- Żarty sobie ze mnie robisz?- Otworzył szeroko oczy, a ja wiłam się w jego usta.
- Teraz mi wierzysz?- Powiedziałam, odrywając się od niego.
- Świetny argument.- Nasze usta ponownie złączyły się w namiętnym pocałunku. Wstałam z chłopaka i zbiegłam na dół, gdzie siedzieli chłopcy.
- Pamiętam!- Krzyknęłam, skacząc na kanapę, między Nicka, a Josha. Przytuliłam szatyna, najmocniej jak umiałam, a później zrobiłam to samo z blondynem.
- Naprawdę wszystko pamiętasz?- Mike dodał dziwny nacisk na słowo "wszystko".
- Tak! Co do słowa!- Na dół zszedł Dominik i usiadł z nami.
- Jak ja się cieszę.- Powiedział z "zacieszem".- Myślałem, ze sobie nie przypomnisz.
- Teraz już będzie po staremu.- Zeszłam z Josha i usiadłam na kanapie, a Domek zajął miejsce obok mnie.- No powiedzmy... Musisz skończyć z tym.- Podniosłam jego nadgarstek.
- To ty się ciąłeś?- Max otworzył szeroko oczy.
- Em... Skończę.- Odwrócił się w moją stronę.- Obiecuję...
-----------------------------------------------------------
Proszę macie rozdziała! Po prostu rozwalił mnie mój dopisek na początku. Większość treści to wspomnienia Meg, ale o to chodziło. Macie KOMENTOWAĆ! Chcę komentarza, chcę! A jak nie to FOCH!
- Wróć...
- Przepraszam za wczorajszy wieczór. Masz rację, to nie był najlepszy moment na takie wyznanie. Możemy o tym zapomnieć?
- Dominik ja... Nie chcę zapomnieć.
- Zaufaj mi... Proszę
- Dobrze.
- Stałeś tu cały czas?
- Z jakieś trzy minuty będą... Nie musisz się mnie wstydzić.
- Mike nie zabierał mnie do takich miejsc.
- Ale teraz jesteś ze mną, a ja zrobię wszystko żebyś czuła się szczęśliwa.
"Better than words,
You drive me crazy,
Someone like you,
Always be my baby"
- Eh... No dobra wejdź, kiedyś i tak zobaczyłbyś mnie nago.
- No bo wiesz... Czekaj co?!
- Daj mi ten cholerny ręcznik!
- To koniec.
- Dominik ale... Ja cię kocham.
- Wyjdź!
"Kocham Cię" Zrobiło się ciemno...
" Twoją miłość straciłam, a innej po prostu nie chcę."
- Dominik ja tak bardzo przepraszam, nie zostawiaj mnie.
- Nie zostawię.
- Nie zasługuję na ciebie.
- Nie mów tak, nawet nie waż się tak myśleć. To ja nie zasługuję na ciebie! To wszystko to, że tu jesteś, to moja wina. Mówiłem, że cię nie zranię i znowu zawiodłem.
- Obiecaj mi coś. Obiecaj, że nigdy o mnie nie zapomnisz. I pamiętaj, że zawsze będę obok, może nie ciałem, ale duszą.
- Boże Meg, nie żegnaj się. Będziesz żyła, razem ze mną.
- Kocham cię...
" Widziałam Dominika, chciał popełnić samobójstwo. Stałam na uboczu i widziała całą sytuację. Zaczęła biec w jego stronę, ale mimo tego oddalałam się, byłam coraz dalej. Krzyczałam ale nikt mnie nie słyszał. Strzelił, a jego ciało upadło bezwładnie na ziemię.
- Nie!- Zachłysnęłam się szpitalnym powietrzem. Wyrwałam aparaturę i wybiegłam ze szpitala..."
- To nie może być prawda...- Szepnęłam sama do siebie. Wstałam z odłogi i podeszłam do dużego lustra, wyglądam okropnie. Mam rozmazany makijaż, opuchnięte i zaczerwienione oczy. Spojrzałam na swój nadgarstek, blizny... Niby wszystko się zgadza.
- Pamiętam...- Powiedziałam sama do siebie. Szybko otworzyłam drzwi i wbiegłam do pokoju Dominika. Chłopak leżał na łóżku, z ręką na oczach. rzuciłam się na niego z szerokim uśmiechem.
- Co jest?!- Jękną ( Bez skojarzeń! Wiem, że je miałaś!)
- Kocham Cię!- Krzyknęłam z bananem na ryjcu.
- Co?- Dominik był strasznie zdezorientowany.
- Kocham Cię!- Powtórzyłam.
- Żarty sobie ze mnie robisz?- Otworzył szeroko oczy, a ja wiłam się w jego usta.
- Teraz mi wierzysz?- Powiedziałam, odrywając się od niego.
- Świetny argument.- Nasze usta ponownie złączyły się w namiętnym pocałunku. Wstałam z chłopaka i zbiegłam na dół, gdzie siedzieli chłopcy.
- Pamiętam!- Krzyknęłam, skacząc na kanapę, między Nicka, a Josha. Przytuliłam szatyna, najmocniej jak umiałam, a później zrobiłam to samo z blondynem.
- Naprawdę wszystko pamiętasz?- Mike dodał dziwny nacisk na słowo "wszystko".
- Tak! Co do słowa!- Na dół zszedł Dominik i usiadł z nami.
- Jak ja się cieszę.- Powiedział z "zacieszem".- Myślałem, ze sobie nie przypomnisz.
- Teraz już będzie po staremu.- Zeszłam z Josha i usiadłam na kanapie, a Domek zajął miejsce obok mnie.- No powiedzmy... Musisz skończyć z tym.- Podniosłam jego nadgarstek.
- To ty się ciąłeś?- Max otworzył szeroko oczy.
- Em... Skończę.- Odwrócił się w moją stronę.- Obiecuję...
-----------------------------------------------------------
Proszę macie rozdziała! Po prostu rozwalił mnie mój dopisek na początku. Większość treści to wspomnienia Meg, ale o to chodziło. Macie KOMENTOWAĆ! Chcę komentarza, chcę! A jak nie to FOCH!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń