niedziela, 12 stycznia 2014

12. Nie zasługuję na twoją miłość, nie zasługuję żeby żyć. Nie wiem dlaczego jeszcze tu jesteś.

*W poprzednim rozdziale*
[...] Usiadłam na podłodze i po prostu zasnęłam. Przed oczami widniał mi obraz Dominika, a w głowie rozbrzmiewał jego głos: "To koniec, to koniec, to koniec..." Te słowa obijały się o moje uszy.[...] Twoją miłość straciła, a innej nie chcę. [...] Nie potrzebujesz mnie, za to ja potrzebuję ciebie. [...] Ludzie są, a później ich nie ma. Nawet nie zauważysz, kiedy zniknę z twojego życia. [...] - Meg, słyszysz mnie?! Kochanie!- Próbowałam otworzyć oczy, na próżno. [...] - Proszę się odsunąć!- Słyszę głos, gruby męski głos. Widzę nieznane mi twarze, jedyna którą rozpoznaje należy do niego, do miłości mojego życia. [...] - Tracimy ją!- Nic już nie ma, nie ma mnie, nie ma bólu, nie ma uczucia. [...] - Gdzie ja jestem?- Powiedziałam cicho, ledwo słyszalnie.
- W szpitalu, cicho. Musisz odpoczywać. [...]
- Nie zostawiaj mnie- Wyszeptałam.
- Nie zostawię.

Nie miałam na nic siły. Nawet na to, żeby odpowiedzieć, byłam za słaba. Nienawidzę się, nie chce żyć. Najchętniej zrobiłabym to jeszcze raz, tym razem skutecznie. Nie rozumiem, co on tu jeszcze robi! Nie zasługuję na jego miłość, tak samo jak na życie. Pomimo wycieńczenia po moich policzkach spłyną strumień łez.
- Dominik ja Cię kocham. Nie możesz mnie zostawić. Nie możesz ode mnie odejść.- Wyszeptałam najgłośniej jak potrafiłam.- Proszę, zostań.
- Przecież tu jestem, z tobą.- Popatrzyłam na jego twarz. Miał czerwone oczy, a na jego policzkach widać było drogę, wyznaczoną przez łzy. Chłopcy stali obok i obserwowali całą sytuację.
- Nie zasługuję na ciebie.- Ból ściskał mi gardło.
- Nie mów tak! Nawet nie waż się tak myśleć. To ja nie zasługuję na ciebie. To wszystko to, że tu jesteś, to moja wina! Mówiłem, że cie nie zranię i kurwa, znowu zawiodłem.- Zaczęło mi się ściemniać przed oczami, powieki stawały się coraz cięższe, mylili się. Lekarze nic nie wiedzą, umrę. Nie chce żeby mnie ratowali, nie chcę żyć.
- Obiecasz mi coś?
- Wszystko, co tylko będziesz chciała.- Ścisnął mocniej moją dłoń.
- Obiecaj, że o mnie nie zapomnisz. I pamiętaj, że zawsze będę obok, może nie ciałem, ale duszą.- Ściszałam głos, z każdym słowem słabłam.
- Boże Meg. Nie żegnaj się! Będziesz żyła, razem ze mną!
- Kocham cię.- Ostatnie słowa, które zdołałam wypowiedzieć. Zrobiła się ciemno i głucho.


*Oczami Dominika*

- Kocham cie.- Ostanie słowa, jakie usłyszałem z jej ust. Zamknęła oczy, a maszyny, do których była podpięta zaczęły piszczeć. Spojrzałem na ekran, który wyznaczał rytm bicia jej serca, już nie bijącego!
Do sali wbiegli lekarze w białych fartuchach. Trzymałem jej dłoń, nie miałem zamiaru jej puścić.
- Proszę wyjść!- Nie zważałem na głos mężczyzny. Nagle ktoś chwycił mnie za ramię i wyciągnął z sali.
Patrzyłem przez szybę, widziałem salę na której leżała Meg. Moja mała, bezbronna Meg. Krzątali się wokół niej, kiedy nagle przestali. Umarła?! To nie może być prawda! Ona nie może odejść! Nie może mnie zostawić!

----------------------------------------------------------------------------------

Krótki, bo krótki, ale za to jaki! Jaka akcja! Jakie emocje! Normalnie płaczę ;_; Sama nie wiedziałam co sie stanie, nie planowałam tego.
2 KOMENTARZE=NASTĘPNY
Pytanie: Jakie są wasze emocje? Szkoda wam Megan?

2 komentarze:

  1. Kurde aż się pobeczałam i ona musi żyć musi

    OdpowiedzUsuń
  2. http://you-are-my-life-fan-fiction.blogspot.com/2014/01/blondi.html nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń