wtorek, 31 grudnia 2013

4. Są dni, w których nasze złe decyzje, są dla nas najlepsze.

*W poprzednim rozdziale*
[...] Biegałem w samych bokserkach kiedy do pokoju wszedł Josh. [..]
- Stary wyluzuj, nic nie było!- Klepnąłem go w plecy. [...]
- Nie wiem. Niby dlaczego miałabym wracać? Po co?
- Dla mnie, dla Dominika, dla wszystkich?
- Uwierz, że nie jestem wam w niczym potrzebna.- Zaczęłam go wkręcać, on jeszcze nie wie!
- Uwierz, że jesteś!- Powiedział z uśmiechem. Rozmawialiśmy jeszcze chwile, kiedy Josh zaczął się przybliżać. Dzieliły nas centymetry kiedy on nagle mnie pocałował. [...]
- To gdzie będziesz spała?- Zapytał mnie Nick, w sumie to dobre pytanie.
- Ze mną.- Wybił się Dominik.- Oczywiście jeśli chcesz.
- Jasne. [...]
Prawie już zasnęłam kiedy Domek wyszeptał:
- Kocham cię.- Zamurowało mnie. [...]
- Czekałem na ciebie bardzo długo to poczekam jeszcze trochę. Teraz śpij.- Położyłam się, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Nie płacz, nic się nie stało.- Usłyszałam jego głos i zasnęłam.

Obudziłam się rano, a w głowie widniała mi sytuacja z wczoraj. Spojrzałam na Dominika, nie spał.
- Dzień dobry.- Uśmiechnął się. Cholernie sztuczny, wymuszony uśmiech! Tego się obawiałam... Chłopak wstał i zaczął się ubierać, a następnie wyszedł z pokoju. Uczyniłam to samo, wyciągnęłam z szafy jakieś ciuchy i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. <KLIK> Zeszłam na dół, do kuchni.Czułam się okropnie! Mike jak tylko mnie zobaczył poszedł do siebie, Josh uciekał wzrokiem, a Dominik udawał, że wszystko jest w porządku. Marnie mu to wychodziło. Stałam na środku pomieszczenia i czułam, że zaraz wybuchnę, natłok emocji robił swoje. Z płaczem wyszłam z domu. Potrzebowałam chwili spokoju, żeby pozbierać myśli, wszystko sobie poukładać. Jako cel obrałam park, po drodze wstąpiłam do kafejki, kupić kawę. Kiedy dotarłam na miejsce, usiadłam na ławce. W pewnym momencie podeszła do mnie mała dziewczynka, płakała. Miała długie blond włosy i ubrana była w różową sukienkę. Wyglądała jak ja, kiedy miałam 7 może 8 lat.
- Wiem dlaczego płaczesz.- Powiedziała bardzo chłodno, patrząc mi prosto w oczy.
- Jesteś sama?- Próbowałam jakoś opanować strach. Ona miała taki... taki pusty wzrok.- Gdzie twoi rodzice?
- Tam gdzie twoi.- Szepnęła i spojrzała lekko w górę.
- Oszukujesz sama siebie. Kochasz go...- Coraz bardziej przerażał mnie sposób w jaki mówiła.
- Kogo?
- Jego.- Wskazała palcem chłopaka, który szedł w naszą stronę. Przyglądałam się mu dokładnie, aż zorientowałam się kim jest. Dominik!
- Ale jak...- Nie dokończyłam, dziewczynka znikła. Rozglądałam się wokół, przecież nie mogła odejść daleko, ale nigdzie jej nie było. Skąd ona to wszystko wie?
- Możemy porozmawiać?- Domek był już obok mnie.
- No dobrze. Tylko o czym?
- Przepraszam za wczorajszy wieczór. Masz rację, to nie był najlepszy moment na takie wyznanie. Możemy o tym zapomnieć?- Co ja mam mu powiedzieć? Nie chcę zapominać! Kocham go, teraz jestem już tego pewna. "Oszukujesz sama siebie." Usłyszałam ten sam głos, należał do tej dziewczynki. " Kochasz go." Nie przestawała.
- Dominik ja... Ja nie chcę zapomnieć.- Szepnęłam spuszczając wzrok.
- Nie rozumie.
- Ja sama nie wiem czego chcę.- Nadal przyglądałam się swoim butą, które nagle wydały się bardzo ciekawe. Domek chwycił mój podbródek i uniósł go w górę. Jednym słowem zmusił mnie, abym na nie popatrzyła.
- Meg, czy ty mnie kochasz?- Spojrzał mi prosto w oczy.
- Tak.- Odpowiedziałam cicho, prawie bezdźwięcznie, ale on zdołał to usłyszeć.
- Daj mi szansę. Znasz mnie. Wiesz, że ja ciebie nie skrzywdzę.
- Ja wiem, tylko...
- Zaufaj mi, proszę...- Nie dokończyłam, bo Dominik mi przerwał.
- Dobrze.- Szepnęłam, a Dominik mnie przytulił i pocałował w głowę.


- To chodź, wracamy.- Powiedział i poszliśmy z powrotem. Po drodze humor trochę mi się poprawił, bo Domek ciągle mnie rozśmieszał. Weszliśmy do domu. Chłopcy oglądali film w salonie, dosiedliśmy się do nich. Zajęłam miejsce obok Dominika, a on mnie przytulił. Skupiłam się na filmie, kiedy poczułam, że chłopak mnie lekko szturcha. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu i zobaczyłam, że wszyscy dziwnie się na nas patrzą.
- No co?- Zapytałam zdezorientowana.
- Co wy się tak do siebie przykleiliście?- Zaczął z głupim uśmieszkiem Max.
- To już nie wolno przytulić się do dziewczyny?- Odpowiedział cwaniacko Domek. Boże, najchętniej zapadłabym się pod ziemię. Spojrzałam na Mike'a, chłopak zlustrował nas wzrokiem, po czym wstał i zamknął się u siebie. trzaskając przy tym drzwiami.
- Może pójdę z nim porozmawiać?
- Idź.- Westchnął Dominik. Wstałam z miejsca i ruszyłam w stronę pokoju Mike'a. Stanęłam pod drzwiami i zapukałam.
- Proszę.- Usłyszałam. Głęboki wdech i uchyliłam drzwi.
- Możemy porozmawiać?- Powiedziałam, zamykając za sobą drzwi.
- Nie mamy o czym.- Westchnął głęboko, a ja usiadłam na łóżku.
- Wszystko spieprzyłem! Przepraszam Meg. Wiem, że moje przeprosiny nie są nic warte, ale to jedyne co mogę teraz powiedzieć. Dopiero jak się wyprowadziłaś, zrozumiałem co zrobiłem. Zrozumiałem, że cię kocham. Teraz jest już za późno.
- Mike nie wyszło nam, ale mówi się trudno i żyje się dalej. Widać nie byliśmy sobie pisani. Wybaczyłam ci i nie ma sensu dalej się nawzajem unikać.- Podeszłam do chłopaka i pogładziłam po ramieniu.
- Może masz rację.- Uśmiechnął się i wstał z parapetu, na którym cały czas siedział podczas rozmowy.
- Ja zawsze mam rację.- Zaśmiałam się i go przytuliłam. Zeszliśmy na dół, a chłopcy zdążyli już przenieść się do kuchni. Weszłam do pomieszczenia i usiadłam na blacie szafki.
- No to co dzisiaj robimy?- Rzuciłam, żeby rozpocząć jakiś temat.
- Może impreza?- Max usiadł obok mnie.
- Nie ma mowy! Ja już wiem jak się kończą te wasze "imprezy"! Zgony, a ja i Mike musimy was taszczyć do domu. Mike nie pije, w dzieciństwie miał operację, w której usunięto mu jedną nerkę.
- Nie bądź taka drętwa!- Wtrącił się Nick.
- Nie ma mowy!- Powiedziałam bardziej stanowczo.
- No to nie będziemy dużo pić.- Max jest tak samo uparty jak i reszta.
- Ok, niech wam będzie!- Wszyscy wstali z miejsc.
- No to za dwie godziny macie być wszyscy gotowi!- Zarządził Mike, on zawsze był tzw. "Tatą". Poszłam na górę z Dominikiem. Weszliśmy do pokoju, a ja zaczęłam szukać ciuchów. Wybrałam tez zestaw <KLIK> Umalowałam się i nawet się nie obejrzałam, a już minęły 2 godziny. Zeszliśmy z Domkiem na dół.
- No to idziemy.- Powiedział Nick, kiedy wszyscy już byli na dole.

--------------------------------------------------------------------------

No to ostatni rozdział w tym roku. Pisany teraz, a za ścianą SYLWESTER! Więc mógł trochę nie wyjść. 

HAPPY NEW YEAR!

Zostaw po sobie komentarz, gdzieś tam na dole.

poniedziałek, 30 grudnia 2013

3. "Przeznaczenie" to jedna z tych rzeczy, których nie potrafimy wyjaśnić.

*W poprzednim rozdziale*
[...] Zaparkowaliśmy pod najlepszym hotelem w Londynie. [...] Dominik zarezerwował mi pokój.[...]
- Kocham ją i chcę to ratować!- Nie wytrzymałem i uderzyłem Mike'a.[...]
- Mam go w dupie. Nie będę się nim przejmować.- Uśmiechnęła się.- Zobaczy co stracił.[...]
Rano obudziło nas pukanie do drzwi. [...] Biegałem w samych bokserkach, a do pokoju wszedł...

Biegałem w samych bokserkach a do pokoju wszedł Josh. Kiedy tylko mnie zobaczył stanął jak wryty.
- To ty i Meg...- Nie dokończył, był w szoku.
- Nie! My, nie! Ja wiem jak to wygląda, ale my nic!- Megan zaczęła się tłumaczyć i zrobiła cała czerwona. Ubrałem spodnie i koszulkę.
- Stary wyluzuj! Nic nie było!- Klepnąłem go w plecy.- No to wy pewnie chcecie pogadać. Ja lecę do domu.- Powiedziałem i wychodząc pocałowałem dziewczynę w policzek.

*Oczami Megan*

Dominik zostawił nas samych. Josh stał cały czas w tym samym miejscu, nie miałam nawet pewności czy oddycha!
- Wy na pewno... no wiesz!- Wreszcie się odezwał. Usiadłam załamana na łóżku i zaczęłam się śmiać. W sumie nigdy nie zastanawiałam się nad tym czy mogłabym być z Domkiem. Traktuję go jak przyjaciela.
- Nie!- Odpowiedziałam.- A ty co tu tak właściwie robisz? Myślałam, że Dominik nikomu nie mówił gdzie jestem.
- Długo by opowiadać. Ważne, po co tu jestem! Proszę wróć do domu!- Chłopak usiadł obok mnie.
- Nie wiem. Niby dlaczego miałabym wracać? Po co?
- Dla mnie, dla Dominika, dla wszystkich?
- Uwierz, że nie jestem wam w niczym potrzebna.- Zaczęłam go wkręcać, on jeszcze nie wie!
- Uwierz, że jesteś!- Powiedział z uśmiechem. Rozmawialiśmy jeszcze chwile, kiedy Josh zaczął się przybliżać. Dzieliły nas centymetry kiedy on nagle mnie pocałował.


Nie wiem dlaczego, ale odwzajemniłam pocałunek. Josh szedł coraz dalej i całował mnie po szyi, a następnie po dekolcie. Wtedy się opamiętałam.
- Ja nie chcę.- Mówiłam ale on nie przestawał.- Josh ja nie chcę- Powiedziałam bardziej stanowczo, aż w końcu go odepchnęłam.
- Ja przepraszam, nie chciałem...- Zaczął się tłumaczyć ale przerwałam mu.
- Nie szkodzi.- Uśmiechnęłam się.- Tylko następnym razem przestań kiedy dziewczyna cię o to prosi.
- Przepraszam.- Ściszył głos.
- Dobra, dobra, to już było. Lecimy dalej.- Zaczęłam się z niego śmiać.
- Wróć.- Szepnął, siadając z powrotem obok mnie.
- Ok.- Rzuciłam szybko, szczerząc się jak głupi do sera.
- Co?
- No wracam do was, czego nie rozumiesz?- Josh najwidoczniej bardzo się ucieszył. Widziałam, że chce mnie przytulić, ale się cofnął.- Wiesz, ty to jednak głupi jesteś.
- Co ja znów zrobiłem?
- Masz mnie przytulić! Ja nie gryzę!- Rozkazałam, a on posłusznie wykonał moje polecenie.- Dobrze, że Domek zapomniał kluczy. Zdamy je do recepcji i możemy jechać do domu. Tylko się ubiorę.- Dodałam, no tak nadal jestem w mojej "piżamie". Wyciągnęłam z walizki kilka ciuchów i poszłam do łazienki je ubrać.<KLIK> Wymeldowanie się zajęło nam jakieś 15 min i już po chwili byliśmy w drodze do domu.

*25 min później*

Stanęłam przed domem. No to nie ma odwrotu. Josh otworzył drzwi i przepuścił mnie przodem. Zdjęłam buty i przeszłam dalej.
- Dominik wróciłam!- Krzyknęłam zakładając, że jest u siebie. Chłopcy, którzy siedzieli na kanapie w salonie, jak na zawołanie odwrócili głowy i spojrzeli na mnie. Dominik zbiegł ze schodów chwycił mnie w pasie i obrócił wokół własnej osi.


Kiedy zamieszanie ustało podszedł do mnie Mike i na bezczelnego mnie przytulił. Miałam ochotę dać mu po twarzy, ale on tylko szepną "Przepraszam" i zamknął się w swoim pokoju.
- Zostajesz?- Uśmiechnął się Max.
- Zostaje!
- To gdzie będziesz spała?- Zapytał mnie Nick, w sumie to dobre pytanie.
- Ze mną.- Wybił się Dominik.- Oczywiście jeśli chcesz.
- Jasne.
- No to idziemy rozpakować walizkę.- Weszliśmy na górę po schodach i do pokoju Domka. On otworzył dużą szafę, która była zupełnie pusta i zaczął po kolei wykładać moje rzeczy, pomogłam mu w tym.


Reszta dnia zleciała bardzo szybko, Mike nie wychodził ze swojego pokoju. Około 22 poszłam spać, weszłam do pokoju, Dominik jeszcze nie spał. Położyłam się obok niego, a on mnie przytulił. Prawie już zasnęłam kiedy Domek wyszeptał:
- Kocham cię.- Zamurowało mnie. I co ja mam mu powiedzieć? Dopiero co rozstałam się z Mike' m, trochę za wcześnie na nowy związek. Podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Dominik ja...- Urwałam.- Po prostu to dla mnie za wcześnie.- Spuściłam wzrok, nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy.
- Rozumie.- Szepną zaraz koło mojego uch, a przez całe moje ciało przeszedł miły dreszcz. Czyżbym się zakochała? Przecież to nie możliwe!
- Czekałem na ciebie bardzo długo to poczekam jeszcze trochę. Teraz śpij.- Położyłam się, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Nie płacz, nic się nie stało.- Usłyszałam jego głos i zasnęłam.

2. Ludzie są sobie przeznaczeni, tylko muszą czekać na ujawnienie się drugiej osoby.

*W poprzednim rozdziale*

[...] Muszę wyjść, przepraszam.- Powiedział Mike do Meg.
- Znowu... [...]
Szłam ulicą i zobaczyłam Mike'a całującego się z jakąś dziewczyną.[...]
- Jesteś kompletnym dupkiem! [...] Dominik chwycił poją dłoń i wyprowadził z domu.[...]
Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy.

- Gdzie jedziemy?- Zapytałam po krótkiej chwili.
- Wątpię żebyś chciała spać w domu, no to jedziemy do hotelu.- Podjechaliśmy pod najlepszy hotel w Londynie, Dominik wynajął mi pokój. Dostał dwa komplety kluczy. Widok z okna zapierał dech w piersiach.


Usiadłam na łóżku, a łzy same napłynęły do moich oczu. Nie wierze, że on to zrobił, że mnie zdradzał. Patrzyłam ślepo w ścianę, aż poczułam, że łóżko się ugina. Domek usiadł obok mnie.
- Klucze masz na szafce nocnej... Nie płacz już.- Dodał po krótkiej chwili i mnie przytulił.
- Zostaniesz tu ze mną?- Powiedziałam cicho.
- Jeśli chcesz.- Odpowiedział i wstał.
- Prześpij się. Słabo wyglądasz. Ja za ten czas pojadę do domu, wezmę trochę swoich rzeczy i przyjadę, dobrze?- Kiwnęłam twierdząco głową, a Dominik wziął klucze i wyszedł.

*Oczami Dominika- dom*

Wpadłem zdenerwowany do domu. Stanąłem na środku salonu, oczywiście byli tam wszyscy oprócz tego gnoja. 
- Gdzie on jest?!- Krzyknąłem, a chłopacy (iskdee chłopacy xD) odwrócili głowy w moją stronę.
- Mike? On jest u siebie, nie chce z nami gadać.- Odpowiedział Josh.
- A ty, sprzątasz tan syf, który naniosłeś!- Nick pokazał palcem podłogę za mną.
- Mógłbyś mi teraz łaskawie nie pierdolić o sprzątaniu!
- Co ci jest, że taki nerwowy?- Z pełnym spokojem odezwał się Josh, on to zawsze jest na chillout' cie.
- Mike nie pofatygował się wam powiedzieć?- Zapytałem sarkastycznie.- Mike! Mike, ty gnoju złaź tu!- Krzyknąłem a chłopacy przyglądali mi się uważnie.- Zejdziesz sam, czy mam ci pomóc!?- Jak na zawołanie na dole stanął Mike.
- Czego chcesz?- Powiedział obojętnie.
- Wytłumacz chłopakom co zrobiłeś, albo ja im powiem.- Cisza, nic nie powiedział. Skoro tak woli...
- Meg wyszła na spacer gdzie zobaczyła Mike z jakąś laską. Jak myślicie co zrobiła Megan? Masz szczęście, że jeszcze nad sobą panuję.- Powiedziałem mu prosto w twarz.
- Co? I gdzie jest Meg?- Zerwał się Josh.
- Jest bezpieczna.
- Gdzie ona jest?! Jadę do niej! Chcę to ratować, kocham ją!- Mike w końcu się odezwał.
- Co?! Ty ją kochasz?!- Nie wytrzymałem i uderzyłem Mike'a.
- Kurwa Dominik!Ja rozumiem, że jesteś zły, ale nie bijcie się tutaj! Nikomu nie będzie się chciało sprzątać krwi z podłogi!- Boże z kim ja żyję? Zignorowałem ich i poszedłem do siebie wziąłem kilka ubrań i pojechałem z powrotem do Meg.

*15 min. później*

Wszedłem do pokoju, a ona siedziała na łóżku i patrzyła w ścianę przed sobą. Jej wzrok był pusty, co mnie trochę przerażało. Usiadłem obok niej bez słowa. Mijały minuty a ona nawet nie drgnęła. Po 15 min. postanowiłem zacząć rozmowę.
- I jak? Lepiej?- Dziewczyna kiwnęła twierdząco głową.
- Mam go w dupie. Nie będę się nim przejmować.- Uśmiechnęła się.- Zobaczy co stracił.
- To świetnie! Tylko gdzie teraz zamieszkasz?
- Nie wiem. Może kupię jakiś mały domek na obrzeżach Londynu, zobaczę.- Nie bardzo pasuje mi ta odpowiedź. Przez te pieprzone trzy lata patrzyłem jak jest z tym dupkiem, który i tak ją skrzywdził, a teraz? Mam ją stracić? Ona wyjedzie, przecież ja ją kocham!
- Nie chcę żebyś się przeprowadzała.- Powiedziałem cicho, ale ona to usłyszała. Uśmiechnęła się do mnie.
- Jest jeszcze jedno wyjście, mogę zamieszkać z wami. Ale któryś musi dzielić ze mną pokój. Nie zajmuję dużo miejsca.- Zaśmialiśmy się.
- Która godzina?- Meg przerwała chwilę ciszy.
- 22.28, a co?
- Jak to co? Idę spać.- Megan wstał z łóżka, wyciągnęła z walizki kilka rzeczy i poszła wziąć prysznic.
Po chwili wyszła z łazienki miała na sobie przydużą koszulkę, która ledwo zasłaniała jej tyłek.
- Teraz ty.- Powiedziała z uśmiechem.- Ręczniki są w szafce. Kiedy się umyłem wszedłem do sypialni. 


Megan już spała, albo przynajmniej udawała. Położyłem się obok niej i ją przytuliłem.

Rano obudziło nas pukanie do drzwi.
- Boże kogo tu niesie?- Dziewczyna zwlokła się z łóżka i poszła otworzyć drzwi. Ja również wstałem i zacząłem szukać swoich ubrań. Biegałem w samych bokserkach a to pokoju wszedł...

1. "Nic nie trwa wiecznie."- Mówili, mieli rację.

*Oczami Megan*

Moi rodzice zginęli w wypadku, jak byłam małą dziewczynką. Wychowywała mnie babcia, która zmarła 2 lata temu. Zostałam wtedy sama, nie miałam nikogo. W szkole zawsze byłam pośmiewiskiem, dlaczego? Bo nie miałam rodziny, czy może z zazdrości? Moi rodzice byli bogaci, zostawili mi duży spadek, który był przeznaczony na studia dla mnie. Później jeszcze babcia i pieniędzy przybyło. Trzy lata temu poznałam  Mike' a. Zakochaliśmy się w sobie :). Po śmierci babci zamieszkałam z nim i czwórka jego przyjaciół: Dominika, Josha, Nicka i Maxa. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że ostatnio Mike często gdzieś wychodzi, zawsze wieczorami. Coraz mniej rozmawiamy.
- Meg, słuchasz mnie?- Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.
- Przepraszam, co mówiłeś?
- Muszę wyjść, coś mi wypadło.- Znowu...
- Ale... Ale mieliśmy spędzić ten wieczór razem.- Za każdym pieprzonym razem, obiecuje, a później wychodzi!
- Przepraszam. Przysięgam, że jutro spędzę cały dzień z tobą, dobrze?
- Taa, jasne.- Burknęłam pod nosem, a chłopak pocałował mnie w policzek i wyszedł. No to znowu sama, pomyślałam. Na całe szczęście Dominik (tak myślę) lubi spędzać ze mną czas. Ehh, czasem on jest mi bliższy niż Mike.
- Wyszedł?- Domek stanął w progu, grzywka opadała mu na oczy, a on co chwilkę ją poprawiał.
- Żadna nowość.- Chłopak usiadł obok mnie i objął ramieniem.
- Nie przejmuj się.- Powiedział przyciągając mnie do siebie.
- Tylko, jak? Czuję, że coraz bardziej się oddalamy.- On nic nie powiedział, po prostu siedział obok i mnie tulił.
- Muszę się przejść.- Powiedziałam wstając z miejsca i podeszła do szafy żeby wyciągnąć bluzę. Cóż Londyn nie jest bardzo ciepłym miejscem.
- Mogę iść z tobą.- Poczułam jak Dominik staje zaraz za mną, odwróciłam się.
- Nie obraź się, ale wolałabym pójść sama. Chcę wszystko przemyśleć, odpocząć od świata.
- No dobra, ale i tak idę z tobą do drzwi.- Chłopak uśmiechnął się szeroko pokazując swoje białe i równe zęby.
- Zawsze byłeś taki uparty?
- Wiesz mieszkanie z tymi ludźmi tego wymaga.- Zaśmialiśmy się. Domek odprowadził mnie do drzwi i ruszyłam przed siebie. Postanowiłam odwiedzić park, usiąść na ławce i po prostu się "wyłączyć", a to miejsce jest idealne!

Szłam powoli i wsłuchiwałam się w odgłosy miasta. Nagle, daleko ujrzałam Mike'a, nie był sam. Stał pod drzewem z jakąś blondynką, w dodatku ją całował. Moje oczy w jednej chwili zajęły się łzami. Chciałam jak najszybciej stąd uciec, ale nie chciałam go z nią zostawić. Podbiegłam do nich, Mike nawet mnie nie zauważył. Dopiero ta dziewczyna pokazała mnie palcem, on się obrócił.
- No to teraz już wiem co ci "wypadło"!- Krzyknęłam.
- Megan ale to nie tak...- Zaczął się tłumaczyć.
- Jesteś kompletnym dupkiem.- Powiedziałam zaciskając zęby. Zaczęłam biec w stronę domu, nawet nie próbował mnie zatrzymać. wpadłam do środka, minęłam Dominika i weszłam do pokoju Mike'a. Kiedyś powiedziałabym "naszego pokoju", ale nie teraz teraz to jest "jego" pokój. Wyciągnęłam z szafy walizkę i zaczęłam wrzucać do niej swoje rzeczy. Poczułam na sobie czyjś wzrok. Wstałam, a za mną stał Domek wtuliłam się w niego.
- Co się stało?- Zapytał spokojnie głaszcząc mnie po głowie.
- Mike i ta dziewczyna...- Urwałam i zacisnęłam zęby, żeby powstrzymać łzy.
- Spokojnie, chodź.- Chłopak zapiął walizkę i wyprowadził z pokoju. Zeszliśmy na dół, a w drzwiach minęliśmy Mike'a. Dominik zmierzył go wzrokiem, jestem pewna, że gdyby mnie tam nie było Domek rzuciłby się na niego. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy.

---------------------------------------------------------

Masz jaraj się! Przebieg ten sam tylko pozmieniałam trochę, trochę bardzo. Ale nieważne, napisz jak, czy ci się podoba.

~ Bohaterowie

Megan Harris


Dominik Collins


Josh Watson


Max Turner


Mike Green


Nick Wilson