4. Są dni, w których nasze złe decyzje, są dla nas najlepsze.
*W poprzednim rozdziale*
[...] Biegałem w samych bokserkach kiedy do pokoju wszedł Josh. [..]
- Stary wyluzuj, nic nie było!- Klepnąłem go w plecy. [...]
- Nie wiem. Niby dlaczego miałabym wracać? Po co?
- Dla mnie, dla Dominika, dla wszystkich?
- Uwierz, że nie jestem wam w niczym potrzebna.- Zaczęłam go wkręcać, on jeszcze nie wie!
- Uwierz, że jesteś!- Powiedział z uśmiechem. Rozmawialiśmy jeszcze chwile, kiedy Josh zaczął się przybliżać. Dzieliły nas centymetry kiedy on nagle mnie pocałował. [...]
- To gdzie będziesz spała?- Zapytał mnie Nick, w sumie to dobre pytanie.
- Ze mną.- Wybił się Dominik.- Oczywiście jeśli chcesz.
- Jasne. [...]
Prawie już zasnęłam kiedy Domek wyszeptał:
- Kocham cię.- Zamurowało mnie. [...]
- Czekałem na ciebie bardzo długo to poczekam jeszcze trochę. Teraz śpij.- Położyłam się, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Nie płacz, nic się nie stało.- Usłyszałam jego głos i zasnęłam.
Obudziłam się rano, a w głowie widniała mi sytuacja z wczoraj. Spojrzałam na Dominika, nie spał.
- Dzień dobry.- Uśmiechnął się. Cholernie sztuczny, wymuszony uśmiech! Tego się obawiałam... Chłopak wstał i zaczął się ubierać, a następnie wyszedł z pokoju. Uczyniłam to samo, wyciągnęłam z szafy jakieś ciuchy i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. <KLIK> Zeszłam na dół, do kuchni.Czułam się okropnie! Mike jak tylko mnie zobaczył poszedł do siebie, Josh uciekał wzrokiem, a Dominik udawał, że wszystko jest w porządku. Marnie mu to wychodziło. Stałam na środku pomieszczenia i czułam, że zaraz wybuchnę, natłok emocji robił swoje. Z płaczem wyszłam z domu. Potrzebowałam chwili spokoju, żeby pozbierać myśli, wszystko sobie poukładać. Jako cel obrałam park, po drodze wstąpiłam do kafejki, kupić kawę. Kiedy dotarłam na miejsce, usiadłam na ławce. W pewnym momencie podeszła do mnie mała dziewczynka, płakała. Miała długie blond włosy i ubrana była w różową sukienkę. Wyglądała jak ja, kiedy miałam 7 może 8 lat.
- Wiem dlaczego płaczesz.- Powiedziała bardzo chłodno, patrząc mi prosto w oczy.
- Jesteś sama?- Próbowałam jakoś opanować strach. Ona miała taki... taki pusty wzrok.- Gdzie twoi rodzice?
- Tam gdzie twoi.- Szepnęła i spojrzała lekko w górę.- Oszukujesz sama siebie. Kochasz go...- Coraz bardziej przerażał mnie sposób w jaki mówiła.
- Kogo?
- Jego.- Wskazała palcem chłopaka, który szedł w naszą stronę. Przyglądałam się mu dokładnie, aż zorientowałam się kim jest. Dominik!
- Ale jak...- Nie dokończyłam, dziewczynka znikła. Rozglądałam się wokół, przecież nie mogła odejść daleko, ale nigdzie jej nie było. Skąd ona to wszystko wie?
- Możemy porozmawiać?- Domek był już obok mnie.
- No dobrze. Tylko o czym?
- Przepraszam za wczorajszy wieczór. Masz rację, to nie był najlepszy moment na takie wyznanie. Możemy o tym zapomnieć?- Co ja mam mu powiedzieć? Nie chcę zapominać! Kocham go, teraz jestem już tego pewna. "Oszukujesz sama siebie." Usłyszałam ten sam głos, należał do tej dziewczynki. " Kochasz go." Nie przestawała.
- Dominik ja... Ja nie chcę zapomnieć.- Szepnęłam spuszczając wzrok.
- Nie rozumie.
- Ja sama nie wiem czego chcę.- Nadal przyglądałam się swoim butą, które nagle wydały się bardzo ciekawe. Domek chwycił mój podbródek i uniósł go w górę. Jednym słowem zmusił mnie, abym na nie popatrzyła.
- Meg, czy ty mnie kochasz?- Spojrzał mi prosto w oczy.
- Tak.- Odpowiedziałam cicho, prawie bezdźwięcznie, ale on zdołał to usłyszeć.
- Daj mi szansę. Znasz mnie. Wiesz, że ja ciebie nie skrzywdzę.
- Ja wiem, tylko...
- Zaufaj mi, proszę...- Nie dokończyłam, bo Dominik mi przerwał.
- Dobrze.- Szepnęłam, a Dominik mnie przytulił i pocałował w głowę.
- To chodź, wracamy.- Powiedział i poszliśmy z powrotem. Po drodze humor trochę mi się poprawił, bo Domek ciągle mnie rozśmieszał. Weszliśmy do domu. Chłopcy oglądali film w salonie, dosiedliśmy się do nich. Zajęłam miejsce obok Dominika, a on mnie przytulił. Skupiłam się na filmie, kiedy poczułam, że chłopak mnie lekko szturcha. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu i zobaczyłam, że wszyscy dziwnie się na nas patrzą.
- No co?- Zapytałam zdezorientowana.
- Co wy się tak do siebie przykleiliście?- Zaczął z głupim uśmieszkiem Max.
- To już nie wolno przytulić się do dziewczyny?- Odpowiedział cwaniacko Domek. Boże, najchętniej zapadłabym się pod ziemię. Spojrzałam na Mike'a, chłopak zlustrował nas wzrokiem, po czym wstał i zamknął się u siebie. trzaskając przy tym drzwiami.
- Może pójdę z nim porozmawiać?
- Idź.- Westchnął Dominik. Wstałam z miejsca i ruszyłam w stronę pokoju Mike'a. Stanęłam pod drzwiami i zapukałam.
- Proszę.- Usłyszałam. Głęboki wdech i uchyliłam drzwi.
- Możemy porozmawiać?- Powiedziałam, zamykając za sobą drzwi.
- Nie mamy o czym.- Westchnął głęboko, a ja usiadłam na łóżku.
- Wszystko spieprzyłem! Przepraszam Meg. Wiem, że moje przeprosiny nie są nic warte, ale to jedyne co mogę teraz powiedzieć. Dopiero jak się wyprowadziłaś, zrozumiałem co zrobiłem. Zrozumiałem, że cię kocham. Teraz jest już za późno.
- Mike nie wyszło nam, ale mówi się trudno i żyje się dalej. Widać nie byliśmy sobie pisani. Wybaczyłam ci i nie ma sensu dalej się nawzajem unikać.- Podeszłam do chłopaka i pogładziłam po ramieniu.
- Może masz rację.- Uśmiechnął się i wstał z parapetu, na którym cały czas siedział podczas rozmowy.
- Ja zawsze mam rację.- Zaśmiałam się i go przytuliłam. Zeszliśmy na dół, a chłopcy zdążyli już przenieść się do kuchni. Weszłam do pomieszczenia i usiadłam na blacie szafki.
- No to co dzisiaj robimy?- Rzuciłam, żeby rozpocząć jakiś temat.
- Może impreza?- Max usiadł obok mnie.
- Nie ma mowy! Ja już wiem jak się kończą te wasze "imprezy"! Zgony, a ja i Mike musimy was taszczyć do domu. Mike nie pije, w dzieciństwie miał operację, w której usunięto mu jedną nerkę.
- Nie bądź taka drętwa!- Wtrącił się Nick.
- Nie ma mowy!- Powiedziałam bardziej stanowczo.
- No to nie będziemy dużo pić.- Max jest tak samo uparty jak i reszta.
- Ok, niech wam będzie!- Wszyscy wstali z miejsc.
- No to za dwie godziny macie być wszyscy gotowi!- Zarządził Mike, on zawsze był tzw. "Tatą". Poszłam na górę z Dominikiem. Weszliśmy do pokoju, a ja zaczęłam szukać ciuchów. Wybrałam tez zestaw <KLIK> Umalowałam się i nawet się nie obejrzałam, a już minęły 2 godziny. Zeszliśmy z Domkiem na dół.
- No to idziemy.- Powiedział Nick, kiedy wszyscy już byli na dole.
--------------------------------------------------------------------------
No to ostatni rozdział w tym roku. Pisany teraz, a za ścianą SYLWESTER! Więc mógł trochę nie wyjść.
HAPPY NEW YEAR!
Zostaw po sobie komentarz, gdzieś tam na dole.
Niemów do mnie tak skomplikowanym angileskim ;) i loooomantyćne to było
OdpowiedzUsuń