sobota, 11 stycznia 2014

11. Stoję na środku sali i krzyczę, ale nikt mnie nie słyszy!

*W poprzednim rozdziale*
Ceremonia minęła nam szybko. [...] Splotłam dłonie na jego karku, a on swoje położył na moich biodrach. Kołysaliśmy się powoli w ryt muzyki, kiedy Josh się pochylił i chyba chciał pocałować, na szczęście się odsunęłam. [...] Jo był nieźle wstawiony, ale myślał jeszcze racjonalnie.
- Nie żałuję.- Wyszeptał mi do ucha.
- Czego?
- Tego, że chciałem cie pocałować, tego co było w hotelu też nie żałuję.- Wpił się w moje usta, chciałam go odepchnąć. Drzwi się otworzyły, a w progu stanął Dominik. [...]
- To koniec.
- Co?!- Łzy spłynęły po moich policzkach.- Dominik, ale... Ja cię kocham.
- Wyjdź! [...] Zamknęłam się w łazience. "Kocham Cię" wyszeptałam i postawiłam kilka kresek na nadgarstku. [...] - Megan! Dzwońcie po karetkę! Nie odchodź, potrzebuje cię.

*Oczami Megan*

- Kocham Cię- Wyszeptałam, po czym zaczęłam stawiać kolejne kreski na nadgarstku. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Tak, bardzo chcę umrzeć! Usiadłam na podłodze i po prostu zasnęłam.
Przed oczami widniał mi obraz Dominika, a w głowie rozbrzmiewał jego głos "To koniec, to koniec, to koniec..." Te słowa obijały się o moje uszy, nagle przeniosłam się w głąb mojego umysłu. Widziałam to co mnie gnębiło, to przez co postanowiłam się zabić. Nie chce żyć!


Te słowa, tak bardzo bolą. Dlaczego, nie chciałeś mnie posłuchać?! Kocham Cię i potrzebuję twojej miłości.
Twoją miłość straciłam, a innej nie chcę.
Skoro nie mogę być z tobą, nie chcę istnieć
Zniknę z tego świata. Zapomnisz o mnie, znajdziesz kogoś innego. Nie potrzebujesz mnie, za to ja potrzebuje ciebie.
Ludzie są, a później ich nie ma. Nawet nie zauważysz, kiedy zniknę z twojego życia
Nigdy nie pozwól mi odejść. 
Za bardzo mi zależy.



- Meg, słyszysz mnie? Kochanie!- Próbowałam otworzyć oczy, na próżno. Poruszyłam lekko głową, nie mam siły, nie chce żyć na pewno nie bez Dominika. Nikogo tak nie kocham, nie zasługuje na niego, nienawidzę siebie! Brzydzę się sobą, brzydzę się tego, że nie odepchnęłam Josha. Chciałam tego pocałunku? Zerwałam z Mike'm bo mnie zdradził, a sama co robię?!
- Proszę się odsunąć!- Męski głos, gruby męski głos. Gdzie ja jestem? Otwieram lekko oczy i widzę nieznajomych. Jedyna twarz, którą rozpoznaję, to jego twarz, mojej miłości. Zapłakane zaczerwienione oczy, trzyma moja rękę, a drugą zajmują się ci mężczyźni. Próbuję otworzyć oczy, ale powieki są niesamowicie ciężkie. Słyszę bicie mojego serca, które stopniowo zwalnia.
- Tracimy ją!- Oczy mi się zamknęły, nie było już nic, tylko ciemność. Nic nie widzę słyszę tylko głos, zupełnie mi nie znany głos.
- Puls się ustabilizował, oddycha samodzielnie.- Ktoś odsunął mi powiekę, świecąc w moje oko jasnym światłem. Przekręciłam głową, raziło mnie.
- Jest przytomna.- Podnoszą mnie, a na ciele czuję zimny powiew. Znów zapada ciemność i głucha cisza. Nic już nie ma, nie ma mnie, nie ma bólu, nie ma uczucia.

Jest cicho, słyszę tylko lekkie szlochanie. Ktoś trzyma kurczowo moją dłoń, chcę otworzyć oczy, ale nie mogę. Nie mam wystarczająco dużo siły. W głębi słychać czyjąś rozmowę, wsłuchuję się w nią.
- Lekarz powiedział, że wszystko jest w porządku. Nie straciła dużej ilości krwi, bo cięcia były płytkie. Powinna się obudzić.- Cała moja uwaga skupiła się na dłoni, czułam czyjeś usta dotykające mojej skóry. Krople, spływały aż do mojego nadgarstka. Zachłysnęłam się powietrzem, głęboko je następnie wydychając. Nabrałam sił, bardzo chciałam otworzyć oczy i w końcu to się udało. Zobaczyłam światła, które zaczęły mnie razić. Przymrużyłam powieki.
- Gdzie ja jestem?- Szepnęłam ledwo słyszalnie. Miałam sucho w gardle, nie mogłam mówić, nie miałam siły.
- Cicho, jesteśmy w szpitalu. Leż spokojnie, musisz odpoczywać.- Mówiła zatroskany głos, teraz już wiem- Dominik. Cała wczorajsza sytuacja przeminęła mi przed oczami. Chciałam się podnieść, ale na swojej drodze napotkałam silne dłonie, które lekko docisnęły mnie do poduszki.
- Nie wstawaj.- Otworzyłam oczy szeroko, byli tam wszyscy: Mike, Nick, Max, Dominik i Josh. Po twarzy zaczęły spływać pojedyncze łzy.
- Dominik ja, tak bardzo przepraszam.- Zacisnęłam swoją dłoń, na jego z całych sił, a nie miałam ich dużo.- Nie zostawiaj mnie.- Wyszeptałam.
- Nie zostawię. Już wszystko wiem.- Widziałam, że chłopak płacze.

---------------------------------------------------------------------------

Mordki <3 Nie wierzę, ale płaczę jak małe dziecko! Nie sądziłam, że tak to na mnie zadziała.
2 KOMENTARZE=NASTĘPNY
Pytanie na dziś: Jakie emocje wywarł na was ten rozdział? Popłakaliście się?

1 komentarz: